Czy bohater przestal je brac? Zmniejszyl dawke? Czy nauczyl sie wykorzystywac swoj mozg w 100 % bez "wspomagania"?
Nie zrozumialam koncowki.
Jak dla mnie film swietny, dawno nie mialam ochoty na pojscie do kina i nie rozczarowalam sie. Trzyma w napieciu i dobrze zrobiony.
Tak przestał brać , naukowcy w jego laboratoriach rozpracowali to nzt. Ulepszyli je i pozbyli się negatywnie oddziałujących składników.
Dziekuje za odpowiedz.
Czyli... najpierw pozbyli sie negatywnych skladnikow i bohater mogl brac bez szkody na zdrowiu a pozniej nauczyl sie bez nich obywac i nadal wykorzystywac swoj mozg w 100%.
Bardzo mi sie film podobal :)
Tylko coś słabo oglądałeś ten bardzo ci się podobający film, ze nie słuchałeś ostatniej ze scen.
W kinie czasem sie ciezko skupic, bedac podekscytowanym tez - chcialam znac... a raczej potwierdzic swoja opinie, ale... na pewno jeszcze raz go bede ogladac, w domu :)
a ja odnioslam wrażenie, że końcówka była trochę dwuznaczna. ponieważ mówił, że opracował nieszkodliwe nzt, a potem, że nie bierze. to po co w ogóle usprawniał ten lek? wydaje mi się, że jednak brał, tylko to ulepszone, bez skutków ubocznych. bo ot tak w 12 miesięcy ciężko "nauczyć się" wykorzystywać 100% mózgu;)
Ulepszył i dalej brał bez skutków ubocznych i zagrożenia życia, a dziewczyna do niego wróciła i wcale jej to nie przeszkadzało, że tak czy inaczej, jego zajebistość jest sztuczna. Dlatego też końcówka jest kiepska, nagła i czyni film dziełem nie posiadającym, głębszego przesłania, ale tak czy inaczej dobrym pod względem rozrywkowym.
Dobrze to ująłeś. Też odniosłam takie odczucie i jestem bardzo podobnego zdania.
Ja byłam skłonna uwierzyc w to, że odstawił tabletki, do momentu, aż zobaczyłam scenę w chińskiej restauracji, co nasunęło mi skojarzenie z wcześniejszą we włoskiej knajpie. Wydaje mi się, że nie przestał brac, skoro miał własną produkcję i ulepszony skład, a poza tym jakoś zbyt błyszczał intelektem..;) Ehh, a Wy nie jesteście trochę zawiedzeni happy endem? Ja liczyłam na bardziej dramatyczne zakończenie...
Ja również liczyłam na bardziej dramatyczne zakończenie, które niosło by ze sobą jakieś głębsze przesłanie, np. że nadużywanie narkotyków najczęściej nie kończy się happy endem ... Zakończenie banalne i naiwne jak dla mnie.
"które niosło by ze sobą jakieś głębsze przesłanie, np. że nadużywanie narkotyków najczęściej nie kończy się happy endem"
Takie zakończenie byłoby o wiele bardziej banalne, czasami happy-end wychodzi filmom na dobre, a zbędne moralizatorstwo na złe. Widać reżyser także o tym wiedział.
Dla mnie film momentami bezsensowny, decyzje jakie podjemował Eddie i porblemy jakie na siebie ściągał strasznie mnie irytowały..film kiepski, płytki, w ogóle mnie nie wciągnął
Nie zgadzam się z tym ze końcówka jest płytka i nieciekawa. Wręcz odwrotnie. O ile przez cały film śledzenie poczynań Eddiego nie stanowiło dla nas problemu, bo przecież, prawie każdy z nas zrobiłby to samo. Zadbał by o kasę i władze i robiłby to tak długo jak tylko możliwe. Eddie jednak zrozumiał, że nie o to trzeba dbać i nie można walczyć zresztą świata o swoją pozycję. Trzeba walczyć ze sobą i ze swoim stanem, ze swoimi słabymi punktami.
Po końcówce oczekiwałem odpowiedzi. Jak wytrzymał cały rok? Czy dalej bierze? czy może tylko udaje? Byłem pewien, że Carl Van Loon zagiął go, że ma go w garści, bo myślał, że ma pod kontrolą źródło sukcesu Eddiego. Ale Eddie przez ten rok zamiast bawić się i de facto spełniając marzenia lenia i nieroba jakim był wcześniej, zrobił coś czego żaden inny ćpun używający tego specyfiku nie zrobił.
Zaraz po spotkaniu Eddiego i Carla, czułem się dokładnie tak jak Carl. Przestałem ogarniać to co robił Eddie. Doszło do mnie wtedy przecież on ma „cztero cyfrowe IQ” więc i tak bym tego nie ogarnął, tak samo jak ciężko jest ogarnąć teorie Einsteina a tym bardziej wpaść na coś podobnego, a on miał tylko kilkadziesiąt punktów IQ więcej od nas.
Gdybym zadał moje pytania Eddiemu, Czy ulepszył specyfik, czy dalej bierze... Pewnie pomyślał by, że to są głupie pytania, a gdyby odpowiedział szczerze, pewnie bym go nie zrozumiał. Ale wiedział bym jedno, że da teraz sobie rade...
Zgadzam się w 100% ! Tak wiele ludzi brało NZT, nawet ten Atwood który przecież miał dość kasy i wpływów by zapobiec swojej śmierci. Tylko Eddy potrafił na tyle się rozwinąć by wycisnąć z tego narkotyku jak najwięcej i obrócić bieg spraw. NZT tylko pomogło mu w rozwinięciu swojej inteligencji, w wzięciu spraw w swoje ręce. Inni tego nie potrafili, cieszyli się z tego co im narkotyk daje, bawili się nim ale nie wyciągali wniosków. Natomiast De Niro myślał że jest najsprytniejszy z nich wszystkich, sam nie chciał się w to babrać więc wolał mieć takiego geniusza przy sobie a jak umrze to wyhodować sobie innego ale Eddy dał radę i zjadł go na śniadanie (a w zasadzie na lunch;) . Końcówka jest the best !
Nie tyle koncowka ,co caly film jest dosyc plytki ( choc podobal mi sie) ogolnie to film nie trzyma sie kupy, bo jesli kazdy po zażyciu tej pigulki byl tak bardzo inteligentny, ze wszystko co widzial, przeczytal, uslyszal odrazu zapamietywal , rozumial i nie doszedl do wniosku, ze wkoncu te pigulki sie skoncza to jednak nie byl tak inteligentny jak to przedstawiali w filmie. Mi na poczatku filmu odrazu wpadl do glowy pomysl, ze gdybym byl w posiadaniu takiej pigulki to sprobowalbym dowiedziec sie jak ja wytworzyc lub nawet ulepszyc, a w filmie kilkadziesiat osob ugania sie za pigulkami jak pies za kielbasa. Do tego warto zauwazyc, ze gdy Eddy byl pod wplywem to byl w stanie prawie wszystko przewidziec zas gdy ten lichwiarz wpadl mu do domu [ktory takze byl pod wplywem nzt] to dal sobie wbic noz. sorry za skladnie ale pisalem na szybko
Hmm... pewnie dlatego, że mózg mózgowi nierówny (na wspomagaczach czy bez). Eddy, pomimo, że zanim zaczął brać tabletki troszku się stoczył to jednak był w gruncie rzeczy inteligentnym kolesiem a ruski gangsta... no cóż. Swoja drogą było więcej poważniejszych niedociągnięć. Wkurza mnie też w tym filmie De Niro: Już po Righteous Kill powinien zapaść się pod ziemię ze wstydu (trzymając się za ręce z Alem Pacino), a tutaj siedzi przez kilka scen z ta swoją "denirowską" miną i nic nie wnosi do filmu poza nazwiskiem. Zagrał w tylu rewelacyjnych filmach a pod koniec kariery przekreśla wszystko kilkoma gniotami.
Mi się wydaje, że nawet na 100 takich tabletkach nie dało by się przewidzieć że facet którego chcesz zabić i wygląda jak 7nieszczęść, wbije ci nóż. Więc dla mnie to nie jest nie dociągniecie. Żałuje że nie pokazali czy, naprawdę zabił tą kobietę w tym hotelu.
To nie on zabil, a ten facet ktory sie zanim uganial (choc to tylko moja teoria) pewnie wpadl na jego trop, a ta kobieta nie wiedziala gdzie jest i ja zabil. Mowisz ze nie mogl przewidziec, czyli nie zauwazyl braku noza na stole (przeciez wszystko zapamietuje) i do tego nie zdziwila go zmiana postawy Eddiego, ktory trzymal reke z tylu (a wczesniej trzymal obie rece z przodu). Moze i nie powinien tego przewidziec, ale jesli Eddy przewidzial, ze koles walnie samochodem w taxi (i do tego dostrzegl, ze pisze smsa, czyli ta pigulka takze musiala mocno wyostrzac wzrok), to przewidzenie tej wczesniejszej akcji powinno byc prostsze.
Nóż miał w rzeczach, które były w kartonie. Pozę miał mniej więcej te samą, ale Rusek był zajęty monologiem to i nie zauważył. Brał je ponad rok to i jeszcze bardziej wyostrzył zmysły, dlatego widział kierowcę który miał zaraz uderzyć w taryfę. A Rus dostawał ochłapki po parę tabletek i to pewnie na raz na jakiś czas, więc też nie był tak mądry jak Eddy :)
Widzę tu kilka teorii.
Możliwe że się nauczył wykorzystywać mózg w 100% ale mi się wydaje że nadal brał. Gdy w ostatniej scenie zobaczyłem jego dziewczynę, momentalnie pomyślałem ze ona też bierze.
No miałbym dwa argumenty:
1. Też tak "błyszczała" jak Eddi
2. Nikt po pierwszym razie nie przestał brać. Nie Eddi, nie rusek, dlaczego ona miałaby być inna?
Oczywiście można tą tezę spróbować obali i powiedzieć że oboje nauczyli się korzystać z mózgu w 100%. W każdym razie dla mnie ona jest podejrzana.
1 Ja nie zauważyłem, bardziej miała niezbyt minę jak Eddy znowu szpanował rozmawiając z chińczykiem.
2 Bo kobiety są dziwne :)
A kogo to obchodzi. To tylko fikcja, takie prochy zawsze będą miały skutki uboczne ;)
Eddie jeszcze przed przeniesieniem akcji "year later" w pewnym momencie tłumaczy, że bierze tabletki nadal, ale zmniejszył dawki, nie zapomina o regularnym jedzeniu i nie pije alkoholu, przez co skutki uboczne nie występują. A podczas rozmowy z Carlem "year later" potwierdza, że jego naukowcy wciąż pracują nad ulepszeniem NZT i już prawie wyeliminowali wszystkie "bugsy", więc pigułki są jeszcze skuteczniejsze. Jako dowód mamy scenę zderzenia busa i taksówki, którą Eddie przewiduje = jego mózg poszedł jeszcze o krok dalej = jest stymulowany ulepszonymi tabletkami. Według mnie ostatnia scena wcale nie udowadnia, że Lindy NIE bierze - gdyby nie brała, pewnie jej reakcja na "szpan" Eda byłaby bardziej intensywna, z drugiej strony, gdyby twórcy filmu chcieli pokazać, że bierze, to pięknie by powiedziała coś po chińsku na pożegnanie ;) Ogólnie film bardzo dobry, wpasowuje się idealnie w moje ostatnie fascynacje. 8/10
"nie zapomina o regularnym jedzeniu i nie pije alkoholu"-taa i to wystarczyło,familijną bajeczkę z tego zrobili.
A od kiedy branie czegoś na pusty żołądek to dobry pomysł. To jest jak z piciem np piwa ile wypijesz na pusty i jak szybko cie trzaśnie, a ile wypijesz jak jesteś pojedzony.
koncowka spaprana a film ciekawie sie oglada chociaz spodziewalem sie wiekszych emocji
Ja widzę to tak: Jego naukowcy ulepszyli to do tego stopnia, że wystarcza mu wziać, założmy tabletkę na rok. Wtedy teoretycznie może powiedzieć, że 'nie bierze'. Super film, zakończenie dużo lepsze niż w ksiazce.
Musi brać. Jakby przestał brać to by umarł albo w najlepszym wypadku skończył jak jego była żona, czyli wrak człowieka.
NIE, nie bierze juz NZT, powiedział o tym jasno, ale jak widać nie ma jeszcze dobrych napisów w sieci i ludzi czytają te bzdury.
Tak samo powiedział ze juz nie potrzebuje swoich laboratoriów który zamknął mu Carl (de niro), bo wraz ze swoimi współpracownikami stworzył nową ulepszona formułę, "See once you know what's in it
you can tweak, re-engineer, elimate the bugs." "Widzisz, kiedy wiesz co jest w środku (z czego się składa) możesz to zmienić, przebudować, wyeliminować uboczne fekty" zaraz po tym powiedział "I am off it, Karl." czyli "Jest poza tym" inaczej "porzuciłem to" czyli "nie biore" bo tłumaczył ze nie są mu potrzebne juz laboratoria i juz nie produkuje bo ma cos lepszego.
kto produkował ? Iven Camcorps - kupił ja Karl pozniej.
A jak odniesiesz się do ostatniej sceny w restauracji w której śmigał językiem ?
Oraz popieram wypowiedź rbej. Chyba Loniu przegapiłeś moment w filmie w którym przestał brać. Widziałeś co się z nim działo ? On był skazany albo na szpital i śmierć, albo na branie NZT. Wiedział że musi to brać ale jak to powiedziałeś "możesz to zmienić, przebudować, wyeliminować uboczne efekty". Brał właśnie te "przebudowane" tabletki i żył dalej bez żadnych amnezji i cierpienia. NZT pozostaje w nim na zawsze, więc w każdym momencie w którym przestanie brać, życie z niego po prostu uchodzi.
Wciąż brał i brać będzie. Wyeliminowanie skutków ubocznych to przejście do "środka" nowej generacji. Zobaczymy jak się jego los potoczy pod wpływem nowości:D
No i gdzie to dostać można:D